Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:647.44 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:28:19
Średnia prędkość:22.09 km/h
Maksymalna prędkość:56.70 km/h
Suma podjazdów:370 m
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:34.08 km i 1h 34m
Więcej statystyk

Wycieczkowo przypadkowo

Wtorek, 15 maja 2012 · Komentarze(8)
W zasadzie standardowe kilometry pracowe a po południu ob. Małżonka dzwoni, że jedzie do kuleżanki i to jedzie na rowerze ... chyba mi się bateria z aparatu słuchowego wysunęła bo nie mogłem przez chwilę się zdecydować, czy się przesłyszałem, czy co ... no ale myślę sobie ... no kurwa czad normalnie. Zarehabilitowałem pewną rowerzystkę co to wyjebkę ma w te statystyki tutaj i ruszyłem na tak zwany szwędacz miejski ... po drodze spotykając Marcina wraz z małżonką ... po namyśle trwającym sekund kilkanaście ruszylim wspólnie i ustaliliśmy, że zawijamy po moją małżonkę przebywającą u kuleżanki i lecimy nową drogą dla rowerów numer 7 :) kierunek Pasłęk ... i się świat okazał mały, znów ... ale dobrze, żonę mi zmotywowało i jestem z niej bardzo dumien ... baaardzo miło, przezacnie ...
Sallam Allejkum.

I Skota ...

Poniedziałek, 14 maja 2012 · Komentarze(0)
No i rano do roboty, potem come back zu hałze ... i z nakrętką od holołteka II lewą po Scotta ... chwila nerwów i jest, to ta, rower uratowany ... i się wybralim ze żoną na spacerek rowerowy przy okazji odprowadzając Owcę ręcznie przeze mnie wyrehabilitowaną ... a potem się pokręcili jesce po Ebowie. Konkluzja jest taka, że Scott idzie na handel bo zupełnie mojej małżonce nie siadł, nie tego oczekiwała od roweru ... i chyba dobrze :)

I nuta na dziś uroczej wyjątkowości ...

&feature=related">Opis linka

Łosz ty panie sobota, integracja, kurier i inne takie

Sobota, 12 maja 2012 · Komentarze(0)
Się w ogóle nie zapowiadało, że taki dystans będzie, miało być do Marka na działkę i nazat, czyli jakieś 2 kaemy ... ale ... kurier był zadzwonił, że też oni karwa wasza i moja mać w sobotę o 20 muszą człeka niepokoić, gdy ten radośnie oddaje się konsumpcji czy też spożywaniu napojów izotonicznych koloru złotego ... no i ten kurier był zadzwonił, że on ma przesyłkę i że w ogóle dzwoni i że nie ma mnie w domu ... to mu grzecznie nawijam, że mnie nie ma, bo jest SOBOTA i jestem na imprezie i że ma grzecznie zaawizować i przyjechać ponownie w poniedziałek bo ja nie pierdolnę wszystkiego i nie pojadę teraz bo piję piwo i chuj :) ... no ale jako, że przesyłka jest wagi państwowej to grzecznie pożegnałem ekipę i pognałem czym prędzej do domu po kasę a potem w umówione miejsce odebrać paczkę i powiedzieć kurierowi kilka ciepłych słów ... w przesyłeczce nakrętka lewa do holołteka II :) dla mojej małżonki, bo przeze brak tej nakrętki, która to w okolicznościach bliżej niesprecyzowanych zniknęła była, moja szanowna ob. Małżonka jeździć na rowerze nie może, co też prowadzi bezpośrednio do zaniżenia jej poczucia własnej wartości i morale ... bo jak to mówi moja ob. Małżonka szanowna ... jeżdżąc na rowerze przecudnej urody uda, pośladeczki i łydeczki się zyskuje ... no i cóż to chyba by było na tyle. Sallam Allejkum.

Jak nie urok to ...

Piątek, 11 maja 2012 · Komentarze(0)
Treściwie odnośnie kilometrów ... to ze dwóch dniów jest, czyli że zez wczoraj i zez dziś i to pisze Wasz miś :-) ... czyli do pracy i zez pracy i coś tam na jakiś przegląd zerowy na którym jedyne co wymagało regulacji to tylny derajuler czy jakoś tak, w każdym moncie razie chodzi o przerzutkę tak zwaną tylną firmy Szimano. I jest gut, łańcucha jeno muszę przesmarować bo znów warczy. I teraz klu dnia, ja tracę wiarę w ludzi a w sumie to już straciłem, alienuję się, zamykam się w sobie i morda w tak zwany kubeł ... ja wam chamy jedne temat do plotkowania zwyczajnie kurwa utnę ... innego żywiciela sobie znajdźcie popierdoleńcy i popierdolone jedne. Ja chcę być i żyć normalnie ... więc wypierdalać i wara łod mojej rodziny bo nie ręczę za czyny.

Na spokojnie i zasadniczo to nikt z zainteresowanego skurwysyństwa od "to zostaje oczywiście między nami" i tak w to miejsce nie zachodzi ale zaręczam, że jak się dowiem kto to, to będzie kurwa armageddon i nemesis w jednym ... ja z góry przepraszam twórcę serwisu BS za słownik ale dziś to we mnie się ewidentnie gotuje po tak zwanej całości i mord mode on mam najzwyczajniej we świecie. No i to tyle na zakończenie w zasadzie do piątku rano bardzo udanego tygodnia. Sallam Allejkum.

Nie mogę wstać ...

Środa, 9 maja 2012 · Komentarze(1)
Od kilku dni jakoś nie mogę rano wstać ... ale za to postanowiłem się zmobilizować do wynurzeń na łamach żeby potem nie było, że wujek chuj i ma czytelników we dupie. Zakładam w sumie, że poza Karolinką nikt raczej tego nie czyta ale dla niej samej warto i tak smarować :)

No to, ciężko mi dupsko podnieść ... ale za to popołudniową porą jest energia a to na bieganie, a to na ćwiczenia siłowe ... a rower, cóż rower jest na chwilę obecną środkiem transportu szybkiego ... jedyne w czym zauważyłem wyraźną poprawę to przyspieszanie i pedałowanie na bardzo wysokich obrotach ... tu jest lepiej wyraźnie acz jest to subiektywne odczucie mojej własnej dupy :)

Śnięty Gaj mam w planach w najbliższym czasie odwiedzić ... dla niewtajemniczonych to je to miejsce gdzie zajebali św. Wojciecha męczennika pierwszych chrześcijan ... znów dla niewtajemniczonych, pierwsi chrześcijanie to przodkowie tych debili co to stwierdzili, że Jerozolima to święte miejsce, które się z urzędu należy chrześcijanom ... jakież to rydzykowe :)

Można powiedzieć, że maj jest leniwy i ciśnienie na robienie kilometrów mi przejszło ... jakoś bieganie odchudza lepiej niż jazda na rowerze a nie umiem jeździć w tętnach tlenowych, no nie umiem ...

Się zastanawiam na jaki temat jutro napisać, zobaczymy co przyniesie dzień. Sallam Allejkum.

Speszjal for Karalajna :)

Wtorek, 8 maja 2012 · Komentarze(0)
Kilometry ciułane od 4 maja ... a to do pracy a to do pacjentów prywatnych a to z Juniorem poszwędane ... nic specjalnego. Miłym zaś faktem jest, że ktoś mi się domaga pisania mojego na blogu, miłe toć to niezmiernie jest. Ten/Ta o kim/tej ;-) mowa się pewnie zrobi miło mu/jej, tak jak i mnie się miło uczynić było miało chwil kilka temu. Ogólnie to mnie moja wciąż trzymająca się kurewnie wysoko waga wewkurwia ... w ramach zbijania ruszyłem na bieżnię, którą nieopodal domku mam i napierdalam te kółeczka, wagę trzeba zbijać coby aby się lovelek nie rozjebał podczas przyziemienia jak rzeczony tutek lat temu dwa ... chciałbym uniknąć tej paranoi, która się zadziewa wobec tej jakże poważnej katastroficzności. Nie mam pomysłu na rower do się powyżywania, obecny stał się nudnym połykaczem codziennych kilometrów ... zgodnie z pierwotnym założeniem ... a przeca w weekend by się człowiek tak najzwyczajniej w świecie zmęczył. Pomysł jest zasadniczo na sztywnego funbike'a z nastawieniem 4X ... zobaczymy co będzie, kółka są, amorek jest, nie ma ramy i pierdół ... sam nie wiem ... dobra koniec marudzenia a teraz chwil kilka tłumaczenia. Zasadniczo z zasady nie będę pisał, że czekałem aż się uzbierają kilometry, wiemy doskonale, że nie mam oporów przed wpisywaniem 7 km dystansu z pracy do pracy ... zwyczajnie mnie się kurwasz wasza i moja mać nie kciało ot i tyle ... no to buziaczki, cukiereczki, całuski i już grzecznie spierdalam. Sallam Allejkum.

P.S. Dzisiejszy wpis dedykuję osobie tytułowej ... jedynej, która o mnie nie zapomniała gdy inni chuj we mnie wbili ... swego czasu ... dziękuję :-)

P.P.S. Jacieżniepiermandolę był bym zapomniał ... olałem ciepłym moczem lycre w jeździe codziennej ... turlam się w cywilnych ciuszkach tempem niepotnogeneracyjnym :) ot taka zmiana, na lepsze i inne jeśli o mnie chodzi.

Leniwy maj

Czwartek, 3 maja 2012 · Komentarze(0)
Cosik ten maj leniwy ... jak szybko przyszła tak szybko odeszła mnie ochota na kręcenie średnich ... założenie na początku roku było proste ... jazda turystyczna, zwiedzanie, dystanse i prowadzenie tegoż bloga ... i tego się trzymam. Dziś skończyłem instalację błotniczków, rychło w czas bo cosik pogoda się pierdoli ... w przyszłym tygodniu zapewne wpadnę zakupić bagażnik i zakończymy etap budowy trekinga ... moszna będzie jeżdzić po zakupy bez plecaka :) wew końcu ... a no i pokręciłem się dziś rekreacyjnie po mieście ... nic szczególnego.

Za terenem kurwasz tęsknię ... za takim lataniem bez ciśnienia ... coś trzeba zrobić z częściami, które mam ... może w końcu zbuduję rowerek do 4X ... temat mi od ponad roku chodzi po głowie ... tym bardziej, że śmigam często do Gdyni a tam są dwa tory do 4X ... poza tym w bażancie się traska na chrobrego szykuje ... szkoda, że nie zdecydowali się tor do 4X by była opcja na jakąś konkretną imprezę sportową w Ebowie w końcu ... ale po co :) nie będę dyskutował ... młodzież wie lepiej jak przyciągnąć ludzi do rowerów. Sallam Allejkum.

Bida z nyndzom

Środa, 2 maja 2012 · Komentarze(0)
Do pracy z pracy, w trakcie pracy ... i tyle. Po południu rozpocząłem instalację moich cudnych białych longbordów i to jedyny wart odnotowania fakt dzisiejszego dnia. Sallam Allejkum.

P.S. Giant się robi trekingowy, w zasadzie bagażnik i z Cross/ATB robi się Treking ... a może i nie, nie wiem, nieistotne.

Święto kyrffa pracy ...

Wtorek, 1 maja 2012 · Komentarze(0)
Ot rano na własne życzenie wybrałem zarabianie pieniędzy, miast rozkokoszować się wycieczką zorganizowaną przez naszego OR'a. Po zarabianiu bilecików Narodowego Banku Polskiego udałem się towarzysko do Bażantarni ... pogadać chwilunię z dawno nie widzianymi mordkami, kilka nowych poznałem ... wróciłem do domu uskuteczniać tak zwany social life with family. Uczyniwszy wszystkie milsze i nie milsze rodzinne sprawy bryknąłem sobie do Pasłęka i nazat nową DDR :D i nie powiem, ten Pasłęk to mnie wkurlwia i prześladuje ... najpierwiej wiało w ryj a jak żem zrobił zwrot przez lufę to zaczęło mi wiać na powrót w ryj ... nosz kurwa wasza zapśniana mać ... Jutro kolejny dzień roboczy wszystkich meńcizn i kobiet* sukcesu. Sallam Allejkum.

*pozdrawiam moją Panią Kierownik :)