Wpisy archiwalne w kategorii

Kilometry Żałobne

Dystans całkowity:177.21 km (w terenie 17.00 km; 9.59%)
Czas w ruchu:08:32
Średnia prędkość:20.77 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Suma podjazdów:380 m
Maks. tętno maksymalne:190 (98 %)
Maks. tętno średnie:174 (90 %)
Suma kalorii:1195 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:11.08 km i 0h 32m
Więcej statystyk

[']

Piątek, 3 sierpnia 2012 · Komentarze(0)
[']

Negliż

Niedziela, 29 lipca 2012 · Komentarze(2)
Rower został w akcie wkurwiennym pozbawiony dodatków wagotwórczych typu stopka, bagażnik, błotniki, adapter do fotelika dla juniora itp. itd. i poleciałem obdziany w lajkrę przegonić się i zobaczyć w jak czarnej dupie jestem ... no i jestem w bardzo czarnej dupie co pokazuje średnia ... nawet nakurwiający zewsząd wiatr nie jest usprawiedliwieniem.

Pozdrawiam.

Zdrowienie

Piątek, 22 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Do pracy i z pracy ... a wieczorem lekkie trenowanko, gra na jakieś 60% możliwości, pierwsze drygowanko obroną, całkiem udane, no i mam mojego imiennika Zommera juniora jako stopera i ten chłopak wie po co jest ostatnim obrońcą i wiem, że mogę na nim polegać ... życiowo nic się ciekawego nie dzieje, rowerowo również, treningami żyję, budowaniem formy ... i inszymi sprawami pozarowerowymi.

Dobranoc.

Ojro srojro

Sobota, 16 czerwca 2012 · Komentarze(1)
Treściwie odnośnie kilometrów ... z jednego dnia ... a potem w akcie wkurwu na siebie i cały świat wsiadłem do auta na dwa dni ... więc to są kilometry ze środy ale wpis dotyczy tego co się łod tej środy do dnia dzisiejszego działo było.

Pierwsze primo to na poprzednim sprarringo-treningu poszło ładnie, nawet zostało to wspomniane na nieoficjalnej stronie klubu KS Zryw przez mistera Titinho :) czyli kapitana Bombę w rzeczonym klubie sportowym ... ale okazało się, że mimo tego iż człek regularnie pomyka rowerem to bliżej to dalej, to jednak nogi się do jednego rodzaju wysiłku przyzwyczajają a każden inny zgubnym być może ... tak się też stało w dniu wczorajszym. O 20 czasu lokalnego wybieglim na "murawę" Orlika grać spotkanie sparringowe przed niedzielnym meczem ligowym ... dla mnie ten sparring skończył się w 3 minucie ... efekt ... poważnie naciągnięte mięśnie czworogłowe ... czeka mnie 3 tygodnie leczenia i mam dwa miesiące na trening i łapanie formy ... bo w tej rundzie rozgrywek już w meczu ligowym między słupkami nie stanę ... sad but true. Kolega Bartek również schodząc z boiska po zakończeniu spotkania narzekał na ponaciągane mięśnie ... i teraz niech mi ktoś powie, że jazda rowerem to samo zdrowie to mu wybuchnę śmiechem w tak zwaną facjatę ... podsumowując jestem zły i zdołowany ... miałem zagrać 3 zamykające ligę spotkania ... a tu WIELKI KUTAS (to taki odpowiednik Wielkiej Niedźwiedzicy)

Secundo ... ojro srojro ... nosz normalnie brać rowerowa mnie zaczyna wkurwiać, swoimi kompleksami, zadufaniem i cała wiązanką typowo polskich przywar ... bo Euro jest to my biedni rowerzyści cierpimy, bo kibice łażą po DDR, bo w TV ciągle mecze ... bo drą ryja i w ogóle po co to ... i jeszcze latanie za piłką ... co to jest, rower lepszy ... Nosz kurwa banda ignorantów ... a co jeśli rowerzysta gra też w piłkę i nie narzeka, zapewne dowie się, że niegodzien jest miana prawdziwego rowerzysty. Podsumowując ... ludzie to kurwy ... rowerzyści też są ludźmi ... wnioski proszę samemu ...

Albo nie daj Boże jak rowerzysta jest zagorzałym kibicem vide Łukasz ... ten to bidny musi mieć przejebane, przy tej całej jego anty litwińsko jakiejś tam postawie i z tym pluciem do talerza ... normalnie cham i prostak jego wasza i moja mać :) ale ja tam człowieka lubię, choć się nie znamy osobiście ... no i wiecie co, on jeździ na rowerze, zalicza gminy, ogląda zapewne mecze, może nawet też kiedyś kopałtą okrągłą i co i słowem nie narzeka na te Euro srełro ... dziwne ... być może też nie jest tr00 rowerzystom om om om ...

I co i nic, żale wylane, ostatnio jest i będzie gorzko ... zdjęć chwilowo tyż nie, do jutra of korz ... bo jutro będą, bo chopoki grają mecz ...

A dziś czymamy kciukersy za Biało-Czerwonych bo ... bo do czech razy sztuka :)

Dobranoc.

Moc kilometrów

Czwartek, 31 maja 2012 · Komentarze(0)
Do pracy i z pracy a po południu blachosmrodem po odbiór Małżonkowej Kozy ... się spodobała, jest wygodna, pełna akceptacja. Przy najbliższej okazji pojawią się foteczki. I to tyle.

Das Bagażnik

Środa, 30 maja 2012 · Komentarze(0)
We dniu dzisiejszym wiele spraw się stanęło dokonanymi lub też zmieniło status na zrealizowane/zapłacone ... po kolei, bagażnik w Żajancie zamontowany, stopka zamontowana, zabawki do rowerka nowego małżonki zawiezione, zapłacone, jutro będzie się ten łon składał ... i mam ja nadzieję, że małżonka zadowoloną będzie ... jutro również odbiór techniczny nastąpi :)

I coś jeszcze ... popadało troszku i to chyba tyle ... już niebawem Lidzbark ... mam nadzieję, że pogoda dopisze ...

Wioter

Czwartek, 24 maja 2012 · Komentarze(0)
Dziś mimo wiatru był dzień iście sprinterski, kaemów malusio ale zapierdalałem ino mi mięśnie puchły i w nogach piekło tym no ... kwasiorem mlekowym :D tęskniłem troszku za tym uczuciem. W każdym bądź razie to kaemy do robo i do prywatnych sprawców dodatków do pensji comiesięcznej ... zero wycieczkowości w ostatnim czasie ale zacisłem zęby i postanowiłem ... wew sobotę gdy moje skarby pod postacią Żony i Synka będą jeszcze spały jadę do tego Fromborka w końcu ...
trzeba zdjęć troszku porobić bo dawno żadnych rzeczowych i fajnych fotogramów nie uczyniłem.

Apropos tempa dnia dzisiejszego ... czasem jak leciałem DDR'em to się byłem i modliłem, żeby mnie żaden pieszy gwałtownie nie zmienił zdania na temat kierunku swojego podążania po świecie bo by była tragedia ... chuj ze mną i z pieszym ale rooower !!!

Jak czytam komentarze to mi serce roście/rośnie czy jakoś tak tam. Sallam Allejkum.

Nie mogę wstać ...

Środa, 9 maja 2012 · Komentarze(1)
Od kilku dni jakoś nie mogę rano wstać ... ale za to postanowiłem się zmobilizować do wynurzeń na łamach żeby potem nie było, że wujek chuj i ma czytelników we dupie. Zakładam w sumie, że poza Karolinką nikt raczej tego nie czyta ale dla niej samej warto i tak smarować :)

No to, ciężko mi dupsko podnieść ... ale za to popołudniową porą jest energia a to na bieganie, a to na ćwiczenia siłowe ... a rower, cóż rower jest na chwilę obecną środkiem transportu szybkiego ... jedyne w czym zauważyłem wyraźną poprawę to przyspieszanie i pedałowanie na bardzo wysokich obrotach ... tu jest lepiej wyraźnie acz jest to subiektywne odczucie mojej własnej dupy :)

Śnięty Gaj mam w planach w najbliższym czasie odwiedzić ... dla niewtajemniczonych to je to miejsce gdzie zajebali św. Wojciecha męczennika pierwszych chrześcijan ... znów dla niewtajemniczonych, pierwsi chrześcijanie to przodkowie tych debili co to stwierdzili, że Jerozolima to święte miejsce, które się z urzędu należy chrześcijanom ... jakież to rydzykowe :)

Można powiedzieć, że maj jest leniwy i ciśnienie na robienie kilometrów mi przejszło ... jakoś bieganie odchudza lepiej niż jazda na rowerze a nie umiem jeździć w tętnach tlenowych, no nie umiem ...

Się zastanawiam na jaki temat jutro napisać, zobaczymy co przyniesie dzień. Sallam Allejkum.

Bida z nyndzom

Środa, 2 maja 2012 · Komentarze(0)
Do pracy z pracy, w trakcie pracy ... i tyle. Po południu rozpocząłem instalację moich cudnych białych longbordów i to jedyny wart odnotowania fakt dzisiejszego dnia. Sallam Allejkum.

P.S. Giant się robi trekingowy, w zasadzie bagażnik i z Cross/ATB robi się Treking ... a może i nie, nie wiem, nieistotne.