Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:964.76 km (w terenie 12.90 km; 1.34%)
Czas w ruchu:45:01
Średnia prędkość:21.43 km/h
Maksymalna prędkość:63.40 km/h
Suma podjazdów:1510 m
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:41.95 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Raport miesiączkowy

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
No to zamykamy miesionc pełen pomiarów kilometrowo prędkościowych ... prawie tysiączek wpadł był bez naginania cierpliwości ob. Małżonki, której to chciałem niezmiernie podziękować za wyrozumiałość i za to, że normalnie pochwala jazdę po zakupy rowerem. Co warte odnotowania kaemów rowerkiem było o 400 więcej niż blachosmrodem w tymże miesioncu. Mała rzecz a cieszy. Bez ciśnieniowości czaję się na 5 klocków w tym roku, takie delikatnie założenie sezonowe a co, żeby nie było, że żyłkę sportową przysłowiowy kutas strzelił :) Dziś to w ogóle mnie pojebawszy odrobinę ale co tam ... do odważnych łorld należy ... był ja pośmigał dziś crosowo ejtibowo trekingowym żajantem rołmem po szlakowości żółtawej bażantarniowej ... ktoś by mógł stwierdzić ... ale mi wyczyn ... no na oponach miejskich :D :D :D było git, no i podjaździk na 14 kg klocku na przełożeniu 26:32 pencnął był ... się zaczynam poważnie zastanawiać nad przełajówką na przyszły rok :) może być to fajny wyścigowy kompromajmis między asfaltem i terenem :)

No to tyle. Sallam Allejkum.

Zombie Zone

Sobota, 28 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Z rańca 18 keemów z Juniorem. Po południu Junior z ob. Małżonką odstawieni do znajomych a ja mam czas na samotny bryk po wysoczyźnie ... Trasa: Elbląg - Pasłęk - Młynary - Pogrodzie - Tolkmicko - Kadyny - Kamiennik Wlk. - Elbląg (czy jakoś tak) ... Od początku wiatr w ryj ... myślę no to cudnie, prędkość w okolicach 23 - 25 na godzinę ... wkurwionny byłem, dupsko bolało, stopy cierpły, ręce podobnież ... co się dzieje, od Pasłęka na szczęście zaskoczyło i wszedłem w swój rytm jazdy ... prędkość przelotowa wzrosła do stabilnych 30-35 km/h ... i doszło do przeprawy terenowej do Pogrodzia bo na jazdę przez Frombork nie miałem czasu ... lekkie to wspinanko nie było po piachu na oponach do jazdy po asfalcie ... ale daliśmy radę ... podjazd z Kadyn w stronę Łęcza bez problemu ... zjazd do Suchacza ... nie miałem siły już specjalnie dlatego jedynie 63,4 km/h z górki ... ostatnia wspinaczka z Suchacza na Kamiennik spowodowała wejście w ten tytułowy Zombie Zołn ... szamka mnie się skończyła w Pogrodziu i niestety za Suchaczem odcięło mi zasilanie ... ostatnie kilometry do Elbląga to była walka o przetrwanie ... takiego bólu w nogach to nie pamiętam, prędkości 18 km/h po płaskim też nie ;) ... cóż zdemolowałem sobie dziś troszku organizm ... ale to zawsze jakaś nauka na tak zwaną fjuczer ... mój organizm potrzebuje przy takim dość intensywnym tempie jazdy 3 l wody na 100 km i jeden baton Corny na 20 km ... nie masz paliwa nie jedziesz ... proste jak pierdolenie :) Pozdrawiam i idę leczyć zbolałe nogi ... Sallam Allejkum.

Z wieczora

Piątek, 27 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Klasyczna popołudniowa rundka po mieście z Juniorem. Cieplutko, fajnie, spotkaliśmy kilku znajomych i tyle ... Sallam Allejkum.

Smutek i żal ...

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Noga mi dziś ewidentnie nie podawała, jakiś taki ospały i ogólnie zasmucony, jak było chłodniej to mi się lepiej śmigało, Junior na całe szczęście zadowolony ... na dodatek rozjebało się świecidełko w superultrahiperzajebistym foteliku Juniora firmy OK Baby ... a także upierdoliła się była gumka mocująca czujnik of speed w sigmie ... a we dupę z tym wszystkim. A bym zapomniał, koszulka typu bielizna funkcyjna z Lidla jest git, ale spodenko-bokserko-pampers z tego kompletu to goooowno jakich mało, się materiał przeciera, po kurwasz 400 km, żenua. Sallam Allejkum.

Szwędacz Juniorowy

Wtorek, 24 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Na raty z Juniorem w foteliku ... w południe spotkaliśmy Roberta ... pokręciliśmy się po mieście, odwiedziliśmy polanę w Bażantarni ... junior polatał i powygłupialiśmy się nieco :)

Po południu round two !!! Polecieliśmy znów bez konkretnego planu poszwędać się po mieście :). Spotkaliśmy Wiolettę, której bardzo dziękuję za opanowanie chwilowego kryzysu Juniora :) ... machnęliśmy podjazd ul. Ogólną, polecieliśmy znów do Bażantarni ... wracaliśmy przez ul. Chrobrego i wspinaliśmy się do ul. Saperów ... znaczy Tata się wspinał :D ... po drodze złapało nas niewielkie kropienie, które spowodowało włączenie u taty TURBO MODE :) w domu czekał na nas pachnąca i smaczna buraczkowa ... mniam. Tylko czy buraczkowa jest kosher ??? Sallam Allejkum.

Ofiszjal Start of De Sizon

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Po 9 dniach u babci Junior wrócił do domu ... tata w tak zwanym międzyczasie zamontował adapter do fotelika i tak oto zaczął się rowerowy sezon mojego syna ... z małym opóźnieniem pod postacią burzy, która to zrobiła nam jakąś godzinę obsuwy. Jak już deszcz był się skończył i słońce się było pokazało ruszyliśmy na powolny lajtowy objazd miasta ... Synek baaardzo zadowolony komentował wsze rzeczy, które oczom jego się ukazywały. Na szczęście dzisiejsze popołudnie pozbawione było kierowców z ograniczonym IQ i wszelkie przeloty jednią pomiędzy elbląskimi DDR'ami zakończyły się bezpiecznie ... co więcej spotkałem kolegę Adama z juniorem w ich "mondziaku" ... kolega Adam uprzejmie umożliwił nam włączenie się do ruchu ... uczcie się panowie kierowcy ... spostrzeżenia sprzętowe ... Giant z fotelikiem i z Juniorem prowadzi się dużo stabilniej i przewidywalniej od typowego górala na kołach 26 cali ... no cóż, mała rzecz a cieszy, kolejne punkty na plus dla trekinga z tajwanu ... Sallam Allejkum.

* zgodnie z uchwałą prowadzącego ten blog wszelkie śmiganie z Juniorem nie podlega kategorii "Kilometry Żałobne" czy się to czytającym podoba czy nie :)

Obciągnę sobie ... życiówka i pierwszy "milion"

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · Komentarze(1)
Kategoria Wycieczki
No i padło na te trójmiasto i powrót na kołach ... Dzień pełen absurdów. Zaczęło się od tego, że sobie postanowiłem wytestować papu długodystansowe pod tytułem budyń czekoladowy z musli i bakaliami. Papu zajebiste ale tak mi rozstroiło ruchy robaczkowe, że miałem "małe" problemy z dwójeczką ... loża szyderc00f skrzętnie to wykorzystywała na każdym karwa kroku. Zaczęło się o 5:20 przed dworcem gówniannym ... zajeżdżam i co, Czarny jest, i są i dwie przedstawicielki płci piknej zwaną ... a karwa rzeczonego Pana Organizatora ni ma ... się potem okazało, że też miał sajgon poranny ale innego kalibru niż ja :)
No to wsiedli my do pociągu i to wcale nie byle jakiego bo ładnego czerwono szarego ... w pociągu jak to w pociągu ... było śmiacie, było szyderowanie i inne takie.


8:03 wysiadamy w Gdyni Gówniannej :) i ja swoje pierwsze kroki kieruję do płatnego, 2,50 zł zdziercy jedni, WC :D loża po raz enty skrzętnie to wykorzystuje :D . Po chwili (15 minut jak nic) ruszamy w kierunku Skweru Kościuszki ... tam kilka fotek lansiarskich i takich innych. Samopoczucie mam przechujowe w związku ze stanem przewodu pokarmowego ... ale to nic.

Fotogramów kilka ...





Fajno jest teraz w tym 3 City ... gdyż z Gdyni do Gdańska można praktycznie cały czas z maluteńkimi wyjątkami przejechać za pomocą DDR'ów m.in. takich:



Zalecielim do Zopott, kawałek Monciaka i molo ... nie będę wstawiał fotek czegoś co oglądałem 26 lat życia ... ale jedna perełka tam była i kołysała się odrobinkę :) cudo cudo i jeszcze raz cudo ...



No i ruszylimy w kierunku Gdańska i ta DDR to absolutne misczostwo świata ... fotogramów brak gdyż pedałowałem zauroczony ... i nawet się specjalnie człowiek turystyczną prędkością 15 km/h nie przejmował zbytnio ... bardzo ładna i z fajnego metariału ... siakis tartan czy cuś, ciekawe jak jego fajność jak popadze z nieba ???

Nie ma co, na żywo robi skubany wrażenie ...



Spod Areny polecielim na długą ... gdzie Pan Organizator koniecznie chciał sfotografować tyłek Neptuna, rzekomo posiadacza świetnych, zdaniem kobiet, pośladków ...




Nasze dzielne damy



Westerplatte to ostatni cel naszego zwiedzania ...



No i co ... i powrót do domu ... czas zacząć, tego szwędania po 3 City wyszło 50 km i jedna z naszych Pań została odprowadzona w kierunku dworca gdyż nieco przeceniła swoje możliwości a my ruszyliśmy via Pruszcz Gdański w kierunku Ebowa ... po drodze odwiedzając największy dom podcieniowy w regionie



Patrz, jak one żyją to my też możemy !!!



Wracamy grzecznie, coś nas chmurki deszczowe jakieś zaczynają gonić ... za Cedrami na krajowej "siódemce" pobijam swoją dotychczasową życiówkę, czyli wyjazd do Stegny na inauguration of de sizon :) ... i za mostem w Kiezmarku opuszczamy DK nr 7 i lecimy opłotkami ... na 92 km wycieczki splot telefonów i siadająca psycha spowodowały urwanie grupy i ruszenie swoim tempem w kierunku domu i tak na ostatnich 50 km przez Szkarpawę - Tujsk - Marzęcino - Kępki - Bilenik Drugi - Elbląg wykręciłem kosmiczną jak na mnie średnią 32 km/h ... dumien jestem :)

W Kępkach stuknął mi 1000 km przejechanych z Bajkstatsem :)

Doleciałem do domu i to tyle wrażeń. Dziękuję serdecznie współtowarzyszom wycieczki za wspólne 92 km jazdy.

Giant był super wyborem ... ten rowerek spełnia wszystkie moje oczekiwania w 100% :)

Autor rzeczony z rumakiem swym niezawodnym



Sallam Allejkum.

z el Presidento

Sobota, 21 kwietnia 2012 · Komentarze(2)
Taka prześmiganka z el presidento ... czyli lans apolityczny ... i w sumie nic więcej do dodania nie mam, poza tym, że jutro lecimy sobie pekapem do Gdyniowa i wracamy na kołach :). Sallam Allejkum.

Spotkanie z Bizonem

Piątek, 20 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Lidl ... gdyż Le'dżinsy ob. Małżonki okazały się za dużymi być, dziś znów byli pr00 r00werowi, może tylko tamta pani na kasie kiedyś taka czepliwa, nota bene dziś też zerkała na mnie zawistnie, może zwyczajnie nie lubi rowerzystów :) . Tak czy inaczej operacja przebiegła pomyślnie zupełnie, wymiana na mniejszy rozmiar zakończona pełnym success. W drodze tak zwanej powrotnej zajechał do roboty do Dareckiego_EB na chwilę pogadanki umysłowo-filozoficznej. Następnie Nexus i odłożone światełko na przód w kolorze białym :D (tak mam na punkcie białego w rowerze tak zwanego pierdolca). A popołudniową porą szybki telefon do wspomnianego Dareckiego_EB i polecieliśmy sobie malunią pętelkę Elbląg - Nowakowo - Bielnik II - Elbląg. W Nowakowie na moście pontonowym mieliśmy spotkanie z rzeczonym Bizonem z Elbląga co to bareczkę pchał sobie był a my tak czekaliśmy i chwilunię potem ruszyliśmy dalej i się zaczęło ... wiatr urywający ryj i temperatura spadająca do siakiś 4 stopniów na plusie oraz wilgna mgła idąca od zalewu ... czemu o tym wspominam, bo w Ebowie w tym czasie było siakieś 15 st. na plusie. Powrót za to elegancki, momentami 42 na budziku po płaskim ... "lubię to", że tak fejsbukowo rzeknę :) i to tyle. Sallam Allejkum.

Ot Szwędanie ... Żajanta testowanie

Czwartek, 19 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Dzień miał być zwykłym dniem z załatwianiem spraw ... a wyszło ponad 70 km ... w lekkim szoku byłem jak zdejmowałem licznik po powrocie ... od rana latałem za nakrętką na lewą korbę do holołteka drugiego i niestety smutek wielki mnie zastał pod kątem tak zwanego zatowarowania elbląskich sklepów rowerowych ... wielki chuj ... zamówione ale niestety rumak ob. Małżonki ukończon będzie dopiero w przyszłym tygodniu. Jak już się okazało, że chuja z tego będzie to postanowił polecieć w traskę małą za miasto w celu testów dalszych nowej kozy, w drodze do Rangór spotkałem Rafiego chwilunię pogadalim i każdy ruszył w swoją stronę, swoją szosą trzymamy za chłopaków w sobotę ładnie kciukory bo będa nakurwiać na harpaganie w Czarnej Wodzie w Borach Tucholskich. No i ... wspinaczka 13,5 kg rowerkiem, przełożenie 26:32 i jazda ... i okazało się, że tego zestawu użyłem w dwóch miejscach gdzie nachylenie sięga 15-18% a reszta luzik ... konkluzja tak czy inaczej jest taka, że nadal trzeba robić siłowe nóżki w domku ... troszku treningów siły w trasie też się zda ale to za czas jakiś ... nie pali się, nie ma pośpiechowości. Po południową porą do Lidla zajechał i tym razem obsługa była prorowerowa :) a potem poleciał dorabiać do domowego budżeta ... i wrócił do domku i popełnił tegoż wpisa. Sallam Allejkum.