Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:964.76 km (w terenie 12.90 km; 1.34%)
Czas w ruchu:45:01
Średnia prędkość:21.43 km/h
Maksymalna prędkość:63.40 km/h
Suma podjazdów:1510 m
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:41.95 km i 1h 57m
Więcej statystyk

Kwiecień plecień ...

Środa, 4 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
... co przeplata, jebło śniegiem, nie ma bata ... pogoda pod zdechniętym kotem/psem*, deszcz napierdala, za chwilę deszcz ze śniegiem, chwilę sam śnieg ... zdecydowali by się tam na górze. Jako, że masochistą nie jestem, kilometrów dziś wybitnie malutko, żenująco i żałobnie wręcz ... ale co tam, podkurwion mokrym tyłkiem poleciałem do Nexusa zakupić w końcu komplet błotników i przy okazji zupełnie oczojebiącą i widoczną z kilometra lampkę tylną czerwoną pionową z fajnymi trybami świecenia ... radość pełna :-))). W domku czynności czyszcząco różne, jakieś torby na ramie zamontowane, koszyki od bidonów odkręcone raz na zawsze, uchwyt wraz z pompką przykręcony, dętka, łyżki, łatki i inne cuda zapakowane do torby podramnej ... mielim dziś ogólnie z Dareckim_EB polecieć sobie na jakieś wycieczkowo króciutkie poza miasto a tu ciul ... pogoda nas zaje ... zaniechała, tu Perła, tu siedzonko w domu. Jednym słowem Marian miał racyję, że dziś deszczyk napierdalać będzie. Jednym słowem jak to mawia młodzież ... Masakracja ;-)))
Amen.

*w zależności od posiadanego w domu zwierzęcia niepotrzebne skreślić.

Szwędacz miejski ...

Wtorek, 3 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Rano arbeit jak to zwykle bywa w tygodniu ... a po pracy prikaz od ob. Małżonki udania się środkiem dwukołowego transportu zdrowotnego do Lidla, pisałem jakiś czas temu, że to sklep cyklofriendly ... przykro mi bardzo, dziś miałem dyskusję z panią z kasy ale o tym później ... Ruszam, nie ujechałem daleko i oczom mym ukazali się koledzy Marian i Rafi ... chwilunia pogawędki i ruszył dalej już w towarzystwie Rafiego dokręcającego swoje urlopowe 200 km ... ja też niebawem mam urlop :D :D :D ... dotarł do Lidla po drodze poruszając tematów rowerowych różności ... po drodze mignął nam Tomar ... a w Lidlu, postawiłem grzecznie rower na terenie sklepu w miejscu nikomu nie wadzącym i zrobiłem szybkie zakupy ... ale niestety przy kasie pani kasjerka miała zły dzień, bo być może mąż jej nie przeleciał lub cokolwiek innego się było wydarzyło ... cóż ja panią gorąco pozdrawiam ... rozmowa zakończyła się finałowym stwierdzeniem "następnym razem może pan samochodem wjedzie do sklepu" ... pozostawię to bez komentarza ... odpowiedziałem grzecznie, że rower nie zanieczyszcza powietrza i nie powoduje wypadków śmiertelnych ... choć ostatnie pomysły "polityków" z Ruchu Palikota chcą chyba na siłę udowodnić sile rządzącej, że rowerzyści to niebezpieczna część społeczeństwa ... pewnie pani z Lidla głosowała na pana Macieja Mroczka z Ruchu Palikota. Amen.

Rowerowe Rewolucje

Poniedziałek, 2 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczki
No i się stanęło ... od Stegny tak "dużego" dystansu nie robiłem. Ranek standardowo do pracy, pozamykali w tym naszym Ebowie ulice, rozkopali, remonty robią, kierowcy wkurwieni w koreczkach stoją a ja sobie spokojnie do pracy pomykam :-) kocham ten moment gdy wkurwieni i z lekka spóźnieni kierowcy puszczają mi zawistne spojrzenia zza kółka, czuję się wtedy jak warszawski Car Killer :D ... Po pracy poleciał do domu, uczynił zakupy coby w celu tak zwanego zagonienia do lodówki pingwinów co to się były wzięły i wyprowadziły w zeszłym tygodniu. Wróciwszy z zakupów poczynił kuchenne rewolucje ... szybko, sprawnie i bezproblemowo, niczym kupno na Allegro ... kurczaczek z przyprawami i ciemnym sosem sojowym, brokuły gotowane na aldente czy jakoś tak no i ryżyk, taki dziki ... amerykański :D. Zjadł rodzinny obiadek, posprzątał i się puścił na rowerowanie, plan był aby się bezcelowo pokręcić po mieście, nadmienię iż po drodze tak zwanej napotkał Owcę rzeczoną kuleżankę rowerową ... ale jak to w życiu bikera turysty nawróconego bywa, plany się wzięły i zmieniły . Jako iż niemożon być obecnym w dniu 31 marca na pożegnaniu naszej "Chwili Oddechu Goniącego Bikera" postanowiłem osobiście udać się na przeprawę promową na Nogacie w celu pożegnania i takoż uczyniłem. Pedałowanie przyjemne, mimo wiaterku, który to bocznie, to wmordewindowo zawiewał ... powrocik radosny bo z wiatrem i 50'tka pynkła ... Amen.