Ot takie szwędanie po Ebowie, celem załatwienia spraw kilku. No i w końcu mam normalne spodnie przylegająco-ocieplano-ledżinsowate-na-szelkach-na-rowerowe. Oponki dla sznownej ob. Mamusi oraz dętki również zanabył drogą kupna. Pogoda cód mniód i orzeszki, nic tylko jeździć. Amen.
P.S. kategoria 'Kilometry Żałobne' przyznawana jest za przebieg poniżej 20 km, tak sobie szanowna komisja, czyli ja, postanowiła ...
Wpierdzieliwszy 40 cm średnicy Diavolę z Primavery poczułem wyrzut sumienia i ruszyłem na wieczorne pedałowanie w ramach uspokojenia rzeczonego ... cóż udało się :-) jestem spokojny acz czuję niedosyt ... niestety blachsmród dziś dobił mnie przed samymi świętami finansowo i nie stykło na przednią lampkę dającą sensowne świecenie. Amen ...
... co przeplata, jebło śniegiem, nie ma bata ... pogoda pod zdechniętym kotem/psem*, deszcz napierdala, za chwilę deszcz ze śniegiem, chwilę sam śnieg ... zdecydowali by się tam na górze. Jako, że masochistą nie jestem, kilometrów dziś wybitnie malutko, żenująco i żałobnie wręcz ... ale co tam, podkurwion mokrym tyłkiem poleciałem do Nexusa zakupić w końcu komplet błotników i przy okazji zupełnie oczojebiącą i widoczną z kilometra lampkę tylną czerwoną pionową z fajnymi trybami świecenia ... radość pełna :-))). W domku czynności czyszcząco różne, jakieś torby na ramie zamontowane, koszyki od bidonów odkręcone raz na zawsze, uchwyt wraz z pompką przykręcony, dętka, łyżki, łatki i inne cuda zapakowane do torby podramnej ... mielim dziś ogólnie z Dareckim_EB polecieć sobie na jakieś wycieczkowo króciutkie poza miasto a tu ciul ... pogoda nas zaje ... zaniechała, tu Perła, tu siedzonko w domu. Jednym słowem Marian miał racyję, że dziś deszczyk napierdalać będzie. Jednym słowem jak to mawia młodzież ... Masakracja ;-))) Amen.
*w zależności od posiadanego w domu zwierzęcia niepotrzebne skreślić.
Rano arbeit jak to zwykle bywa w tygodniu ... a po pracy prikaz od ob. Małżonki udania się środkiem dwukołowego transportu zdrowotnego do Lidla, pisałem jakiś czas temu, że to sklep cyklofriendly ... przykro mi bardzo, dziś miałem dyskusję z panią z kasy ale o tym później ... Ruszam, nie ujechałem daleko i oczom mym ukazali się koledzy Marian i Rafi ... chwilunia pogawędki i ruszył dalej już w towarzystwie Rafiego dokręcającego swoje urlopowe 200 km ... ja też niebawem mam urlop :D :D :D ... dotarł do Lidla po drodze poruszając tematów rowerowych różności ... po drodze mignął nam Tomar ... a w Lidlu, postawiłem grzecznie rower na terenie sklepu w miejscu nikomu nie wadzącym i zrobiłem szybkie zakupy ... ale niestety przy kasie pani kasjerka miała zły dzień, bo być może mąż jej nie przeleciał lub cokolwiek innego się było wydarzyło ... cóż ja panią gorąco pozdrawiam ... rozmowa zakończyła się finałowym stwierdzeniem "następnym razem może pan samochodem wjedzie do sklepu" ... pozostawię to bez komentarza ... odpowiedziałem grzecznie, że rower nie zanieczyszcza powietrza i nie powoduje wypadków śmiertelnych ... choć ostatnie pomysły "polityków" z Ruchu Palikota chcą chyba na siłę udowodnić sile rządzącej, że rowerzyści to niebezpieczna część społeczeństwa ... pewnie pani z Lidla głosowała na pana Macieja Mroczka z Ruchu Palikota. Amen.