No to zamykamy miesionc pełen pomiarów kilometrowo prędkościowych ... prawie tysiączek wpadł był bez naginania cierpliwości ob. Małżonki, której to chciałem niezmiernie podziękować za wyrozumiałość i za to, że normalnie pochwala jazdę po zakupy rowerem. Co warte odnotowania kaemów rowerkiem było o 400 więcej niż blachosmrodem w tymże miesioncu. Mała rzecz a cieszy. Bez ciśnieniowości czaję się na 5 klocków w tym roku, takie delikatnie założenie sezonowe a co, żeby nie było, że żyłkę sportową przysłowiowy kutas strzelił :) Dziś to w ogóle mnie pojebawszy odrobinę ale co tam ... do odważnych łorld należy ... był ja pośmigał dziś crosowo ejtibowo trekingowym żajantem rołmem po szlakowości żółtawej bażantarniowej ... ktoś by mógł stwierdzić ... ale mi wyczyn ... no na oponach miejskich :D :D :D było git, no i podjaździk na 14 kg klocku na przełożeniu 26:32 pencnął był ... się zaczynam poważnie zastanawiać nad przełajówką na przyszły rok :) może być to fajny wyścigowy kompromajmis między asfaltem i terenem :)
Noga mi dziś ewidentnie nie podawała, jakiś taki ospały i ogólnie zasmucony, jak było chłodniej to mi się lepiej śmigało, Junior na całe szczęście zadowolony ... na dodatek rozjebało się świecidełko w superultrahiperzajebistym foteliku Juniora firmy OK Baby ... a także upierdoliła się była gumka mocująca czujnik of speed w sigmie ... a we dupę z tym wszystkim. A bym zapomniał, koszulka typu bielizna funkcyjna z Lidla jest git, ale spodenko-bokserko-pampers z tego kompletu to goooowno jakich mało, się materiał przeciera, po kurwasz 400 km, żenua. Sallam Allejkum.
Na raty z Juniorem w foteliku ... w południe spotkaliśmy Roberta ... pokręciliśmy się po mieście, odwiedziliśmy polanę w Bażantarni ... junior polatał i powygłupialiśmy się nieco :)
Po południu round two !!! Polecieliśmy znów bez konkretnego planu poszwędać się po mieście :). Spotkaliśmy Wiolettę, której bardzo dziękuję za opanowanie chwilowego kryzysu Juniora :) ... machnęliśmy podjazd ul. Ogólną, polecieliśmy znów do Bażantarni ... wracaliśmy przez ul. Chrobrego i wspinaliśmy się do ul. Saperów ... znaczy Tata się wspinał :D ... po drodze złapało nas niewielkie kropienie, które spowodowało włączenie u taty TURBO MODE :) w domu czekał na nas pachnąca i smaczna buraczkowa ... mniam. Tylko czy buraczkowa jest kosher ??? Sallam Allejkum.
Po 9 dniach u babci Junior wrócił do domu ... tata w tak zwanym międzyczasie zamontował adapter do fotelika i tak oto zaczął się rowerowy sezon mojego syna ... z małym opóźnieniem pod postacią burzy, która to zrobiła nam jakąś godzinę obsuwy. Jak już deszcz był się skończył i słońce się było pokazało ruszyliśmy na powolny lajtowy objazd miasta ... Synek baaardzo zadowolony komentował wsze rzeczy, które oczom jego się ukazywały. Na szczęście dzisiejsze popołudnie pozbawione było kierowców z ograniczonym IQ i wszelkie przeloty jednią pomiędzy elbląskimi DDR'ami zakończyły się bezpiecznie ... co więcej spotkałem kolegę Adama z juniorem w ich "mondziaku" ... kolega Adam uprzejmie umożliwił nam włączenie się do ruchu ... uczcie się panowie kierowcy ... spostrzeżenia sprzętowe ... Giant z fotelikiem i z Juniorem prowadzi się dużo stabilniej i przewidywalniej od typowego górala na kołach 26 cali ... no cóż, mała rzecz a cieszy, kolejne punkty na plus dla trekinga z tajwanu ... Sallam Allejkum.
* zgodnie z uchwałą prowadzącego ten blog wszelkie śmiganie z Juniorem nie podlega kategorii "Kilometry Żałobne" czy się to czytającym podoba czy nie :)
Taka prześmiganka z el presidento ... czyli lans apolityczny ... i w sumie nic więcej do dodania nie mam, poza tym, że jutro lecimy sobie pekapem do Gdyniowa i wracamy na kołach :). Sallam Allejkum.
Lidl ... gdyż Le'dżinsy ob. Małżonki okazały się za dużymi być, dziś znów byli pr00 r00werowi, może tylko tamta pani na kasie kiedyś taka czepliwa, nota bene dziś też zerkała na mnie zawistnie, może zwyczajnie nie lubi rowerzystów :) . Tak czy inaczej operacja przebiegła pomyślnie zupełnie, wymiana na mniejszy rozmiar zakończona pełnym success. W drodze tak zwanej powrotnej zajechał do roboty do Dareckiego_EB na chwilę pogadanki umysłowo-filozoficznej. Następnie Nexus i odłożone światełko na przód w kolorze białym :D (tak mam na punkcie białego w rowerze tak zwanego pierdolca). A popołudniową porą szybki telefon do wspomnianego Dareckiego_EB i polecieliśmy sobie malunią pętelkę Elbląg - Nowakowo - Bielnik II - Elbląg. W Nowakowie na moście pontonowym mieliśmy spotkanie z rzeczonym Bizonem z Elbląga co to bareczkę pchał sobie był a my tak czekaliśmy i chwilunię potem ruszyliśmy dalej i się zaczęło ... wiatr urywający ryj i temperatura spadająca do siakiś 4 stopniów na plusie oraz wilgna mgła idąca od zalewu ... czemu o tym wspominam, bo w Ebowie w tym czasie było siakieś 15 st. na plusie. Powrót za to elegancki, momentami 42 na budziku po płaskim ... "lubię to", że tak fejsbukowo rzeknę :) i to tyle. Sallam Allejkum.
Dzień miał być zwykłym dniem z załatwianiem spraw ... a wyszło ponad 70 km ... w lekkim szoku byłem jak zdejmowałem licznik po powrocie ... od rana latałem za nakrętką na lewą korbę do holołteka drugiego i niestety smutek wielki mnie zastał pod kątem tak zwanego zatowarowania elbląskich sklepów rowerowych ... wielki chuj ... zamówione ale niestety rumak ob. Małżonki ukończon będzie dopiero w przyszłym tygodniu. Jak już się okazało, że chuja z tego będzie to postanowił polecieć w traskę małą za miasto w celu testów dalszych nowej kozy, w drodze do Rangór spotkałem Rafiego chwilunię pogadalim i każdy ruszył w swoją stronę, swoją szosą trzymamy za chłopaków w sobotę ładnie kciukory bo będa nakurwiać na harpaganie w Czarnej Wodzie w Borach Tucholskich. No i ... wspinaczka 13,5 kg rowerkiem, przełożenie 26:32 i jazda ... i okazało się, że tego zestawu użyłem w dwóch miejscach gdzie nachylenie sięga 15-18% a reszta luzik ... konkluzja tak czy inaczej jest taka, że nadal trzeba robić siłowe nóżki w domku ... troszku treningów siły w trasie też się zda ale to za czas jakiś ... nie pali się, nie ma pośpiechowości. Po południową porą do Lidla zajechał i tym razem obsługa była prorowerowa :) a potem poleciał dorabiać do domowego budżeta ... i wrócił do domku i popełnił tegoż wpisa. Sallam Allejkum.
No i dziś uczynił był rezerwację na nowego rumaka co się Giant Roam zwie ... we piątek pewnie polecimy na pierwszą jazdę próbną ... troszku urlopowych kilometrów po mieście dziś poczynił. Wyjazd do synka odwołany z przyczyn niezależnych ... się mówi bywa ... Scott dziś uczynił był pierwszą przymiarkę do swojej nowej właścicielki czyli ob. Małżonki, ton głosu i mina rzeczonej wskazują na zadowolenie z faktu przymiarki ... zobaczymy jak sobie będą razem na trasie współpracować ... pierwszy wspólny wyjazd w sobotę na kręconko lansiarskie z 'el presidento' of Elbląg City ... no to chyba tyle. Amen.
Z rana kilka spraw pozałatwiał ... siodło na testy pożyczył ... do pracy mimo urlopu na chwilkę zajechał ... a potem zniknął na 3 godziny w piwnicy ... wyniósł chyba tonę śmieci i nagle okazało się, że to baaaardzo duża piwnica. Amen.