Dzisiejsze kliometrobranie dotyczy jazdy do pracy i szybkiego objazdu miasta po pracy, nie działo się nic ... absolutnie nic ... udało mi się zrobić takie jedno zdjęcie i to chyba wsio ...
Nadejszła chwila aby spróbować co to ta przednia lampka warta ... i tak ruszyłem sobie w miasto, a to pojeździć ... a to zdjęcie może siakieś zrobić ... i miasto w Niedzielny wieczór, po 22'giej cichym i spokojnym zaiste jest ... objechałem wszystkie główne ciągi komunikacji rowerowej, łącząc je gdzie była taka potrzeba fragmentami asfaltu, zrobiłem dwa fotogramy na starym mieście ... są jakie są, gdyż nie mam statywu ... ale to się za czas siakiś zmieni ...
A teraz idę dokończyć browarka, któren to mię towarzyszy przy pisaniu tegoż "sprawozdania". Dobranoc.
Pogoda z rana nie rozpieszczała, deszcze jakieś ... do pracy dotarłem bez większych przygód ... po pracy z racji 1 czerwca szybki bryk do zabawkowego po traktor a w zasadzie wylazłem ze sklepu z dwoma traktorami ... dobra podstawa pod mała gospodarkę w sumie :) Następnie zarabianie bilecików NBP i powrót do domu. Koniec końców wyjszło 22 kaemy i wynik całoroczny to dokładnie z dniem dzisiejszym rok po wojnie tytułowy :)
Podsumowanie maja wygląda następująco ... smutek w porównaniu z kwietniem ... tak jakoś wyszło ... weny do jazdy brakło, czasu przede wszystkim ... tłumaczę to sobie posiadaniem rodziny i spędzaniem z nimi czasu ... i to jest ważniejsze, to jest najważniejsze. Za to dumien jestem przeogromnie z miło ocenionej przez niezależne media nierowerowe wyprawy do Fromborka i relacji z owej. Słów kilka o moim środku transportu. Otóż Giant Roam to rower znakomity, do turystyki i jazdy codziennej to świetny partner, choć to w swoim założeniu klasyczny Cross/ATB jednak ja postawiłem w jego przypadku na obłożenie go akcesoriami trekingowo-turystycznymi. W ogóle ten rower to niezła hybryda, osprzętowo bliżej mu do Roam'a XR ... a koncepcyjnie do roweru trekingowego ... całość spełnia moje oczekiwania, koncept w zasadzie jest zamknięty, kolejny etap to poprawianie tego co jest w tym rowerku już zupełnie dobre i powalczę jeszcze myślę o masę rotującą i o ogólnie lepsze koła i hamulce, gdzie priorytet mają hamulce, koła złe nie są acz mogły by być lżejsze przy zachowaniu sztywności, to powinno zapewnić połączenie piast Novatec'a, szprych Sapim'a i obręczy od Mavic'a do 29'era. Hamulce ... tu wybór jest prosty Shimano Deore 2012 ... co do reszty nie mam żadnych ale ... no dobra, zębatki od SLX'a zastąpią zębatki Alivio, które są obecnie i przednia przerzutka zanotuje zmianę z Alivio na XT. W tymże momencie rower będzie absolutnie ukończony ... ale to w przyszłym roku, obecnie śmiga się świetnie i z obecnej konfiguracji poza hamulcami jestem bardzo ale to bardzo zadowolony, waga nie przeszkadza w bardzo szybkim przemieszczaniu się po mieście czy też po okolicznych górkach i pagórkach ... ten rower spełnił moje oczekiwania wobec niego. I jak słusznie zauważył pewnego dnia Patryk, przeszedłem sporą metamorfozę, od typowego roweru do agresywnego ścigania do stonowanego roweru do zaawansowanej Gran Turismo :) ... i tu znów pojawia się wątek rodziny i możliwości wspólnego aktywnego spędzania czasu ... ten rower i te wszystkie zmiany to przemyślana i świadoma decyzja. To koniec podsumowań ... Dobranoc.
Do pracy i z pracy a po południu blachosmrodem po odbiór Małżonkowej Kozy ... się spodobała, jest wygodna, pełna akceptacja. Przy najbliższej okazji pojawią się foteczki. I to tyle.
We dniu dzisiejszym wiele spraw się stanęło dokonanymi lub też zmieniło status na zrealizowane/zapłacone ... po kolei, bagażnik w Żajancie zamontowany, stopka zamontowana, zabawki do rowerka nowego małżonki zawiezione, zapłacone, jutro będzie się ten łon składał ... i mam ja nadzieję, że małżonka zadowoloną będzie ... jutro również odbiór techniczny nastąpi :)
I coś jeszcze ... popadało troszku i to chyba tyle ... już niebawem Lidzbark ... mam nadzieję, że pogoda dopisze ...
Nosz KURWA MAĆ ... to tyle w temacie tego jak się zachowują kierowcy ... czy to jest kurwa dziwne, że dziś zajechały, tak zajechały mi drogę kobiety ... jakież w oczach zdziwienie, że rowerzysta może jechać na ulicy w przedziale 35-40 km/h ... niebywałe ... kilka ciepłych słów obie panie usłyszały i to nie były pozdrowienia ... a te dzisiejsze keaemy to po mieście w sprawach zawodowych oraz w ramach rozkręcania nóg na sobotnią wyprawę do Lidzbarka. Mam stopkę, mam przednią lampkę i mam Ci ja bagażnik :)... teraz trzeba to zamontować. Sallam Allejkum.
Takie rodzinne wymiatanie po mieście + obiadek pod Górą Chrobrego ... bujawka, zjeżdżalnia i takie tam ... całe szczęście moje ścięgno dwugłowego ma się dziś lepiej i troszku rozruszałem mięśnie oraz poznałem na żywo kolegę Piotra, naszego nowego forowicza z EFR co to ma karboniastego Authora trekingowego. Miły rodzinny dzionek. W następną sobotę Lidzbark Warmiński ... ten tydzień poświęcam na przygotowania pod ten wyjazd ... może być absencja wpisowa na blogu za co z góry przepraszam. Sallam Allejkum.
Łot tak troszku przed robotom ... potem po robocie z Owieczką polecieliśmy ku jaskini rehabilitacji ratować łokietka wewładysława ... następnie odprowadziliśmy tę łoną i polecieliśmy na działkę zobaczyć jak się miewa familia ... ruszyliśmy ku doma ... a z wieczora szybki szpil ... postanowiłem ja, jak się potem okazało nie tylko ja, pożegnać naszych "cyborgów" czyli Mareckiego, Roberta i Rafiego, którzy to postanowili wybrać się na malutką przejażdżkę celem wypicia toastu izotonicznego pod pomnikiem Chrystusa Króla we takiej wioseczce co się zwie Świebodzin ... na placu dworcowym się przed godziną zero czyli 22'gą zebrało nieco wariatów na dwóch kółkach i tak po uczynieniu chwili fotoreporterskiej pamiątkowej ruszyliśmy w 12 osobowym peletonie ulicami Elbląga w kierunku na Malbork ... zaraz za rogatkami grzecznie pożyczyłem ekipie szerokiej drogi i zawróciłem razem z Dareckim_EB w kierunku zu hause ... i tyle panie i panowie ... jak mnie popierdoli do reszty to za rok też z nimi pojadę. Sallam Allejkum.
Dziś mimo wiatru był dzień iście sprinterski, kaemów malusio ale zapierdalałem ino mi mięśnie puchły i w nogach piekło tym no ... kwasiorem mlekowym :D tęskniłem troszku za tym uczuciem. W każdym bądź razie to kaemy do robo i do prywatnych sprawców dodatków do pensji comiesięcznej ... zero wycieczkowości w ostatnim czasie ale zacisłem zęby i postanowiłem ... wew sobotę gdy moje skarby pod postacią Żony i Synka będą jeszcze spały jadę do tego Fromborka w końcu ... trzeba zdjęć troszku porobić bo dawno żadnych rzeczowych i fajnych fotogramów nie uczyniłem.
Apropos tempa dnia dzisiejszego ... czasem jak leciałem DDR'em to się byłem i modliłem, żeby mnie żaden pieszy gwałtownie nie zmienił zdania na temat kierunku swojego podążania po świecie bo by była tragedia ... chuj ze mną i z pieszym ale rooower !!!
Jak czytam komentarze to mi serce roście/rośnie czy jakoś tak tam. Sallam Allejkum.